Autorem tekstów w dziale Historia jest śp. Witek Waszczuk, który przygotował historię SKPB Lublin na 20-lecie Koła. Jest to tylko część większej całości zaktualizowanej i uzupełnionej przez Martę Miedzwiecką i Anię Śliwę. Zainteresowanych pełnym tekstem odsyłamy do specjalnego wydania „Siwerniaka” wydanego z okazji 30-lecia SKPB Lublin. Wszystkie wydane Siwerniaki powinny być jeszcze dostępne w Bibliotece im. H. Łopacińskiego.
Studenckie Koło Przewodników Beskidzkich (SKPB) zostało założone na zebraniu „górskiego” aktywu studenckiego, które odbyło się 2 XII 1971 r. Przysięgę przyszłych przewodników przyjął Janusz Mach. Wręczono „blachy” okrągłe z napisem: „Przewodnik Studencki – Beskidy”. Znaczek tworzył całość z odznaką AKT (Akademickiego Klubu Turystycznego przy RO ZSP w Lublinie powstałego w 1961r.), bo właśnie z tego środowiska wywodzili się uczestnicy tego historycznego spotkania.
Zanim do niego doszło, przez pięć lat – od wiosny 1967 roku – odbywały się szkolenia, na których szlify przewodnickie zdobywały kolejne zastępy naszych kolegów (pełna ich lista jest nie do ustalenia). Kierownikiem pierwszego kursu był Marek Bojdecki, przejście prowadził warszawski przewodnik studencki Przemysław Pilich. Na przełomie kwietnia i maja 1967 r. odbył się pierwszy Rajd „Bieszczady”. Aż do 1971 r. studenccy przewodnicy górscy działali w ramach AKT, współorganizując wiele imprez środowiskowych (Rajd Elektryka, „Kiedyś zacząć trzeba” i inne) i ogólnopolskich (Rajd „Bieszczady”, Rajd „Roztocze”). Powstanie Koła niewiele w tej sytuacji zmieniło, może tyle, iż po spełnieniu wymaganych kryteriów (przynajmniej 10 przewodników państwowych) w środowisku akademickim mógł powstać oficjalny klub przewodnicki. Za taki uznano nasze SKPB w Oddziale Międzyuczelnianym PTTK w Lublinie 16 V 1972 r. W ten sposób Koło znalazło się w dwu strukturach organizacyjnych (ZSP i PTTK), co miało w przyszłości „owocować” wielokrotnie. Jednocześnie z „zalegalizowaniem” Koła, jego członkami bez obowiązku uczestnictwa w szkoleniu i zdawania egzaminu, zostali przodownicy GOT.
A oto jak ocenia pierwsze dwa lata pracy Koła jeden z weteranów:
„Przed 1974 r. Koło było taką naprawdę mało liczącą się grupką w łonie Akademickiego Klubu Turystycznego, szkolenie było w zasadzie sztuką dla sztuki, zaś około Wielkiej Nocy tzn. przed Rajdem 1-majowym, aktywizowało się i umieszczało na plakacie i znaczku >>SKPB<<, potem był zastój.”
(Ewa Stobnicka, Siwerniak nr 4 s. 10)
Chwilą przełomową okazało się objęcie kierownictwa Koła przez Grzegorza Głowienkę. Rok 1974 to włączenie się Koła w centralną akcję letnią, nowe imprezy środowiskowe (Rajd „Beskid Niski”), chałupa w Zalesiu, znaczne spopularyzowanie Koła w środowisku (bardzo liczny kurs) i na terenie uprawnień (bazy namiotowe). Działalność Koła nabiera rozpędu i jest coraz bardziej wielostronna.
Wydaje się, że apogeum rozwoju – różnorodność form, zakresu oddziaływania na środowisko – Koło osiągnęło w latach 1976-1978. Koniec lat 70. to okres podtrzymywania i kontynuowania imprez i akcji, które stały się już tradycją. Było to coraz trudniejsze wobec zmniejszającej się liczby czynnych przewodników, starzenia się Koła oraz pogłębiających się problemów we współpracy z „Almaturem”
Lata 1980-1981 nie sprzyjały raczej działalności turystycznej. Aktywność „życiowa” studentów wyczerpywała się na innych polach. I chociaż kurs w roku 1981 ukończyło wyjątkowo wielu „delikwentów” (9) – wprowadzenie stanu wojennego znacznie ograniczyło formy działalności Koła.
Symptomy poprawy sytuacji i wychodzenia na prostą dostrzegalne są w połowie lat 80. Związane to było z pewnym unormowaniem się sytuacji politycznej, a na naszym podwórku – ze zmianą frontu. Koło mianowicie (już od 1982 r.) zaczęło skłaniać się coraz bardziej ku współpracy z PTTK. Nie odrzucono jednak całkowicie „Almaturu”. W ten sposób pojawiły się nowe możliwości pracy i „pluralizm” (co było chyba pożądane).
Czym głębiej w lata 80. – tym ściślej SKPB wiązało się z PTTK i teraz ono z kolei starało się być naszym dyktatorem. Było to wygodne, gdy dawało możliwości wyjazdów zagranicznych i gdy we władzach OA byli „nasi ludzie”. Stało się przyczyną upadku działalności Koło, gdy „nasi ludzie” się wyalienowali, zapomnieli o korzeniach, a w kraju załamał się dotychczasowy system wraz z jego turystyczną działką (centralne akcje, dotacje, ograniczenia itd.) Stąd ostatnie lata 1990-1990 to okres przystosowania się Koła do nowych warunków.
Wydaje się, że drogi wyjścia już się rysują. Jest to chyba model Koła jako miejsca integracji, pomocy w samokształceniu przewodników-pasjonatów, animujących działalność w poszczególnych środowiskach. Jednocześnie nastał czas profesjonalizmu i komercjalizacji – dobrze by było, by i one u nas choć trochę zagościły (chociaż „zawodowcami” jest tylko niewielu z nas).
Minęło 10 lat od napisania tych słów. Koło nadal istnieje, mocno odmłodzone z powodu emigracji „za chlebem” wielu doświadczonych przewodników. Ustawa o świadczeniu usług turystycznych , wymagania postawione organizatorom kursu skłaniają do profesjonalizmu. Przekłada się to raczej na świadczenie usług przewodnickich dla biur podróży niż organizowanie imprez i obozów pod egidą SKPB.
Działalność Koła stała się wypadkową między tradycją a chęciami i zainteresowaniami jego członków. Jest coś co łączy kolejne pokolenia przewodników – nadal cieszy nas przebywanie w górach, zdobywanie nowych przestrzeni, poczucie swobody, świetna zabawa, nowe (czasem stare) znajomości i dzielenie się tym wszystkim z innymi.